Aus Sossousvlei machten wir uns am Freitag auf den Weg Richtung Norden langsam zurueck in die Hauptstadt Windhoek. Urspruenglich hatten wir geplant noch in den Süden nach Lüdderitz zu fahren. Dort soll es eine verlassene Stadt in der Wüste geben. Wir hatten noch 4 Tage übrig bis wir unseren Toyota Hilux am Montag um 16:30 abgeben muessen. Um Lüdderitz zu erreichen und anschliessend zur Auto-Abgabe nach Windhoek zu kommen würden wir 3 Tage auf Schotterpisten fahren müssen und. Plus einen Tag in Lüdderitz zur Besichtigung der Stadtreste. Wir entschieden uns dagegen. Stattdessen sind wir ueber den Spreetshoogte Pass (2000m hoch) in Richtung Windhoek aufgebrochen. Machten in Solitaire halt um einen Apfelkuchen in McGregor’s Bakery zu essen. Bekannt und beruehmt unter Wüstenreisenden fuer seinen “Famous Apple Pie” also Apfelkuchen. Auf einem Vortrag von Michael Martin habe ich mal beilaeufig von einer Bäckerei mit Apfelkuchen in der Wüste gehoert. Zufaelligerweise sind wir tatsaechlich in dieser Bäckerei gelandet die mir aus Deutschland ein Begriff war. Nach dieser Staerkung fuhren wir weiter Richtung Isabis, dort wollten wir den “Isabis 4×4 Trail” befahren. Eine private Offroad-Strecke des Farmes Joachim. Dort angekommen sagte er uns, dass dieses Wochenende der LandRover-Verein auf dem Gelaende ist und fuer uns leider kein Platz mehr ist. Nach einem netten Gespraech und ein paar Streicheleinheiten fuer seinen Hund und sein Hauswildschwein rief Joachim Waltraud von der nahegelegenen Hako’s Farm an und fragte nach ob dort noch ein Camingplatz fuer uns frei waere. Der war frei und so machten wir uns auf den Weg zu Joachim’s mehrere Kilometer entfernten Nachbarn um uns bei Friedhelm bei der Hako’s Farm zu melden. Dort wurden wir nett empfangen und gesellten uns bei Dunkeheit zu Udo einem Hobbyasttonomen der bei Temperaturen um den Gefrierpunkt und deutlichem Wind Fotos vom Sternenhimmel machte. Hier ist die Luft so klar und die Lichtverschmutzung so gering, dass man bestens die Milchstrasse erkennen kann.
auf Polnisch / Po Polsku: Z Sossousvlei wyruszyliśmy w piątek na północ, powoli docierając do stolicy kraju Windhoek. Pierwotnie planowaliśmy jechać na południe do Lüdderitz. Na pustyni ma znajdować się opuszczone miasto. Zostały nam jeszcze 4 dni do zwrotu naszej Toyoty Hilux w poniedziałek o 16:30. Aby dojechać do Lüdderitz, a następnie do Windhoek i zostawić tam samochód, musielibyśmy jechać 3 dni po drogach szutrowych. Dodatkowo jeden dzień w Lüdderitz na zwiedzanie pozostałości miasta. Nie zdecydowaliśmy się na to. Zamiast tego ruszyliśmy przez przełęcz Spreetshoogte (2000 m wysokości) w kierunku Windhoek. Zatrzymaliśmy się w Solitaire, aby zjeść szarlotkę w McGregor’s Bakery. Słynne wśród pustynnych podróżników „słynne ciasto z jabłkami“. Na wykładzie Michaela Martina usłyszałem kiedyś o piekarni z szarlotką na pustyni. Przez przypadek trafiliśmy do tej piekarni, którą znałem z Niemiec. Po tym postoju pojechaliśmy dalej w kierunku Isabis, gdzie chcieliśmy przejechać „Isabis 4×4 Trail“. Jest to prywatny tor off-roadowy, którego właścicielem jest rolnik Joachim. Kiedy tam dotarliśmy, powiedział nam, że w ten weekend na terenie ośrodka przebywa klub LandRover i niestety nie ma już dla nas miejsca. Po miłej pogawędce i kilku głaskaniach psa i dzika Joachim zadzwonił do Waltrauda z pobliskiej Farmy Hako i zapytał, czy jest jeszcze wolne miejsce na kempingu dla nas. Było wolne, więc pojechaliśmy do sąsiadów Joachima oddalonych o kilka kilometrów, aby zameldować się u Friedhelma w gospodarstwie Hako. Tam zostaliśmy miło przywitani i dołączyliśmy do Udo, astronoma-hobbysty, który fotografował rozgwieżdżone niebo przy temperaturze około zera i bezwietrznej pogodzie. Powietrze jest tu tak czyste, a zanieczyszczenie światłem tak małe, że można bardzo dobrze zobaczyć Drogę Mleczną.








If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.