Abendessen in Windhoek

Unser Nachtflug hat sehr wenig Schlaf ermöglicht. Dementsprechend erschöpft sind wir in unserer Unterkunft gelandet. Nach einem 3 Stündigen Mittagsschlaf kehrte etwas Energie zurueck und wir machten uns im naechstgelegenen Supermarkt einen ersten Eindruck der Namibischen Kultur. Erste Erkenntnis: Die Vergangenheit als deutsche Kolonie ist schwer zu übersehen. Von Rotkohl, Wienern, Apfelmus, einer Bäckerei die wortwoertlich Brötchen anbietet, und deutschen Marmeladen fuehlt man sich hier fast schon heimisch. Namibia fühlt sich überhaupt nicht weit weg an. Lebenmittel und Küche ist sehr vergleichbar mit deutscher bzw. europäischer Küche. Das macht’s Marcel leicht ! Immerwieder trifft man auf deutsche Produkte. Man kann sich bestens mit Englisch verstaendigen und Namibia liegt sogar in derselben Zeitzone wie Deutschland.

Abends haben wir in der unter Reisenden bekannten Kultkneipe “Joe’s Beerhouse” mit einem Zebrasteak und einem Pilzburger versorgt. Natuerlich hat uns ein Aufsteller vom der Erdinger Brauerei am Eingang begruesst.

Nocny lot pozwolił nam na bardzo mało snu. W związku z tym wylądowaliśmy w naszym miejscu zakwaterowania wyczerpani. Po 3-godzinnej drzemce wróciło trochę energii i w najbliższym supermarkecie po raz pierwszy zetknęliśmy się z kulturą namibijską. Pierwsze spostrzeżenie: przeszłość jako kolonii niemieckiej jest trudna do przeoczenia. Czerwona kapusta, parówki, sos jabłkowy, piekarnia oferująca dosłownie bułki i niemieckie dżemy – można się tu poczuć jak w domu. Namibia wcale nie wydaje się odległa. Jedzenie i kuchnia są bardzo podobne do kuchni niemieckiej lub europejskiej. To ułatwia pracę Marcelowi! Raz po raz natrafia się na produkty niemieckie. Bardzo dobrze można porozumiewać się po angielsku, a Namibia leży nawet w tej samej strefie czasowej co Niemcy.

Wieczorem zjedliśmy stek z zebry i burgera z grzybami w kultowym pubie „Joe’s Beerhouse“, dobrze znanym wśród podróżników. Oczywiście przy wejściu przywitała nas wystawa z browaru Erdinger.